Dzisiaj ten rodzaj postu, którego nie cierpię czytać i pisać. Zawsze mam wrażenie, że zmarnowałam pieniądze. Jeszcze nie wiem co zrobię z tymi produktami ale myślę, że warto je wam pokazać aby ustrzec was przed wyrzuceniem pieniędzy w błoto.
Na szczęście są to tylko trzy produkty, które się u nie kompletnie nie sprawdziły.
Tonik Rival de Loop kupiłam jakiś czas temu, zaczęłam go używać i później przestałam. W maju wrócił do łask w celu ostatecznego zużycia. Opakowanie jest bardzo poręczne, otwór trochę za duży ale idzie przeżyć. Pierwsze co wyklucza ten produkt to mocny zapach alkoholu, alkohol umknął mi gdy czytałam skład i tutaj widnieje moja wina. Ale najgorsze jest to, że przesusza twarz tworząc z cery istną Saharę ! Nigdy więcej.
Kupiony w okresie pustego portfela dawno temu, w maju postanowiłam go zużyć. Opakowanie jest przyjemne dla oka i całkiem ciekawie wygląda w łazience na półce. Przy zmywaniu makijażu oka pierwsze co czuję to mocne szczypanie a wręcz pieczenie, nie mam pojęcia czym jest to spowodowane, ponieważ oddałam go mamie, która ma bardzo wrażliwą skórę i ona jest tym produktem zachwycona.
W tym produkcie pokładałam ogromne nadzieje. Niedrogi, kosztował zaledwie 7 złociszy. Wybrałam kolor niebieski jako zamiennik czarnego linera w okresie wiosennno-letnim. Po ponownym otworzeniu produktu w domu okazało się, że pędzelek nie nadaje się do niczego. Jest mało elastyczny, włosie długie za długie i jest za miękki. Kolor a powiece wypada bardzo blado przypominając rozsypany brokat. Chwilę po zaaplikowaniu moje oczy łzawią samoistnie i szczypią, po chwili szczypanie zanika ale są to oczy i nie chce ryzykować opuchnięciami czy zaczerwienieniem.
Próbowałyście któryś z tych produktów ? Co się w ostatnim czasie u Was nie sprawdziło ?
Najgorszy okres szkolny już za mną, co miałam poprawić już poprawiłam. Dzisiaj byłam także złożyć papiery do liceum teraz tylko się modlić i czekać żebym się dostała !!!
Spokojnego wieczoru.
Marta.
Na szczęście nigdy nie trafiłam na żaden z tych produktów :)
OdpowiedzUsuńnie mialam i nie żałuje, ja ostatnio wyrzuciłam 4 dychy na błyszczyk z gosha;)
OdpowiedzUsuńMam ten liner, ale w kolorze limonki. Na początku fajnie się nim malowało, ale teraz widzę, że z pędzelkiem stało się coś dziwnego.
OdpowiedzUsuńja miałam to samo mleczko do demakijażu i świetnie się przyjęło :)
OdpowiedzUsuńNie znam niczego z pokazanych bubelków. I dobrze :)
OdpowiedzUsuńo tak mleczko do demakijażu jest straszne !
OdpowiedzUsuńteż miałam i też odczuwam pieczenie przy oku, muszę wyrzucić.
szkoda, że Cię uczuliły. żadnego z tych produktów nie miałam, więc niestety nie mogę się wypowiedzieć.
OdpowiedzUsuńMiałam to mleczko z bebauty- szczypały mnie po nim oczy :/ Już więcej nie kupię!
OdpowiedzUsuńA co do liceum to na pewno się dostaniesz :-) Ja je właśnie skończyłam!
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że tak będzie ;)
Usuń