28 lipca 2012

Refleksyjnie ...

Wróciłam z imienin. Mam fatalny humor. Jakoś zebrało mi się na refleksje. Podzielę się z wami.
Melancholia dopadła mnie w trakcie rozmowy z ciocią. Trochę powspominałyśmy wakacje i zrobiło mi się żal. Sama nie wiem czego..., może jednak wiem. Brakuje mi siedzenia na tarasie wieczorem i czytania książki przy świetle z ulicy. Brakuje mi kelnera o imieniu Laumar, który zawsze szerokim uśmiechem pytał jak się mam, i czy wycieczka na Saharę się udała. Brakuje i ciągłego powtarzania, że mój chłopak jest 'very very very very lucky' (powiedziałam mu, że mam chłopaka co by ostudzić jego chęci wobec mnie). Brakuje mi wieczornych kolacji, frytek i tarty z kremem waniliowym z melonami. Brakuje mi tego żaru z nieba, nawet Arabów którzy coś mamrotali pod ustami jak szłam w bluzce z krzyżem. Brakuje mi taksówkarzy, którzy ochoczo zapraszali nas do ich wozów. Brakuje mi piasku w butach z plaży, muszelek które pechowo przyczepiały mi się do podeszwy japonek z house. Brakuje mi nachalnego Khemais'a który natrętnie próbował się ze mną umówić, brakuje mi jego akcentu kiedy próbował powiedzieć słowo 'tymczasowe'. Tęsknie za Sofienem którego słyszała cała plaża gdy natrętnie namawiał plażowiczów na różne rodzaje sportów i zabaw wodnych. Brakuje mi jego typowego powiedzonka ' You are so shy', i wrednej miny gdy widział, że Khemais się zbliża do mojego leżaka. Przywiązałam się do tych ludzi i miejsc. Mam ich na facebook'u piszemy ze sobą, rozmawiamy ale to nie to samo. Chyba najbardziej tęsknie za Sofienem.



 Może nawet się zakochałam. Ja jestem strasznie kochliwa. Ale to nie jest typowy facet. Owszem to i owo pewnie ma w głowie. Ale na plaży było naprawdę mnóstwo pięknych, szczupłych i opalonych dziewczyn, które urodą grzeszyły. A on siedział przy moim leżaku. Może nie jest wyjątkowy, ale sprawił, że ja się tak poczułam. Nawet polubiłam w 45 % swój wygląd. Jest wyjątkowy ale sprawił, że po tylu przepłakanych nocach przez swoje głupie serce poczułam się tak jak chciałam się poczuć. Chciana, ładna i szanowana.
Dzisiaj ciocia zaproponowała mi poszukanie jakiejś taniej oferty wycieczki do Grecji albo Włoch. Ja najchętniej wróciłabym do Sousse. Wiem, że ona na tą propozycje nie przystanie. Ale chce tam wrócić. Bułgaria mnie urzekła. Ale Sousse. To jest moje miasto. Zawsze za bardzo przywiązuje się to miejsc gdzie spędzam wakacje. Co roku obiecuje sobie, że to się zmieni ale prędzej czy później poddaje się. Jak to przeczytałam to łezka się w oku zakręciła. Porozmawiam z ciocią, może się uda. Będę cholerną optymistką, i jak zawsze będę udawać, że jest dobrze i ciesze się z życia. Szkoda, że tak nie jest na prawdę...




2 komentarze:

  1. Każdego czasem bierze chandra najlepsze na nią są zakupy.^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mam takiego dola, że nie chce zakupów wole odkładać forse i pojechać znowu do tunezji ... aż sama siebie nie poznaje.

      Usuń