Pierwsze dni września były dla mnie szaleństwem makijażowym! Nareszcie mogłam zacząć malować się do szkoły bez obawy, że kilkunastu minutowy wysiłek będę musiała zmywać w w toalecie. Przez kilka dni używałam różnych produktów,ale z czasem wolałam zostać chociaż pięć minut dłużej w ciepłym łóżku i postawiłam na makijażowy kompromis ;).
Na początku września miałam dość duże problemy z cerą, chciałam to i owo zakryć ale też nie obciążać jakoś mocno skóry. Krem CC sprawdził się bardzo fajnie, zakrywa przebarwienia i generalnie trzyma się na twarzy długo, kolor chwilowo jest dla mnie za jasny ale myślę, że w okresie jesienno-zimowym będzie idealny. recenzja
Obecnie używam codziennie revlona, głównie ze względu na krycie jak i trwałość. Jesienią stawiam na coś o większym kryciu i też chcę aby podkład bym na twarzy calutki dzień, bez bawienia się w poprawki. To już moje drugie podejście do tego kosmetyku i bardzo go polubiłam. Jako jeden z nielicznych jest prawie nie widoczny.
Cieniami Kobo jestem już zachwycona od dawna, kolor 104 Peach Rose bardzo często gościł na mojej powiece. Czasami solo, czasami z jego bratem poniżej. Cienie są dobrze napigmentowane, łatwo się rozcierają ale mają jedną wadę, która mnie nie przeszkadza ale pewnie niektóre z Was mogą być zawiedzione - bardzo się osypują podczas aplikacji.
Kolor 117 Caffe Late to już w pewnym sensie klasyka z cieni Kobo, też gościł solo lub z kolaboracjach z różem i ciemniejszym brązem. Fajny jeśli chodzi o zaznaczenie załamania powieki, używam go też do brwi - daje lekki ale ciekawy efekt.
Przyznam, że od dawna żaden róż mnie tak nie zahipnotyzował... Kolor jest dość osty, mocny i zwraca na siebie uwagę ale dwie warstwy dobrze roztarte ożywiają twarz. 040 Think Pink nie każdemu się spodoba ale trwałość powala na kolana, ponieważ po całym dniu w szkole róż nadal wygląda jak zaaplikowany chwilę temu.
Na końcu podstawa makijażu, czyli tusz False Lash Wings. Początkowo nie byłam z niego zadowolona, był zbyt wodnisty. Lecz dałam mu trochę czasu, lekko zgęstniał i teraz sprawdza się jak nigdy. Na początku szczota, która dociera do każdej rzęsy, co dla mnie jest wybawieniem (mam bardzo głęboko osadzone oczy i pomalowanie zewnętrznego kącika graniczy z cudem), po drugie nie kruszy się i nie rozmazuje.
W tym miesiącu postawiłam na kilka nowości i kilka kosmetyków, które miałam już jakiś czas. A Wy na jakie produkty do makijażu postawiłyście we wrześniu ?
Cafe Latte i u mnie króluje
OdpowiedzUsuńJeszcze nigdy nie miałam podkładu Revlon Colorstay! Słyszałam tak mieszane opinie o nim, że z jednej strony chcę go wypróbować, a z drugiej mam przeczucie, że bardzo się rozczaruję.
OdpowiedzUsuńserio? to najwyższy czas to zmienić !! :D
UsuńTez sie zastanawiam nad Revlonem na okres jesienno zimowy ;)
OdpowiedzUsuńniestety nie miałam jeszcze okazji wypróbować żadnego z kosmetyków powyżej. :))
OdpowiedzUsuńale ladny roz, bardzo podobaja mi sie takie wyraziste kolory :)
OdpowiedzUsuńRevlon to jeden z moich ulubieńców :D trzyma się u mnie naprawdę długo i nie trzeba robić żadnych poprawek <3
OdpowiedzUsuńi na dodatek świetnie kryje :D
UsuńJa również ostatnio polubiłam tę serię róży z Catrice, ale mam inny odcień :)
OdpowiedzUsuńsą świetne !
UsuńOd dwóch dni używam CS i na chwilę obecną jest nim oczarowana:)
OdpowiedzUsuńspodobał mi się ten róż Catrice :)
OdpowiedzUsuńpiwewszy raz widze takiego revlona :P
OdpowiedzUsuńdodaje do obserwowanych : ]
Podkład z Revlona mnie zaciekawił, muszę spróbować ;)
OdpowiedzUsuńObserwuję! Shamelessly
Świetne cienie.:)
OdpowiedzUsuńTeż używam Revlon, ale nie mam pompki, a jest strasznie gęsty! :/
Ładny ten kobo 117.
OdpowiedzUsuńTeż mam ten róż Catrice i jestem w nim zakochana <3 świetny jest ;D
OdpowiedzUsuń