9 sierpnia 2013

Starcie tytanów : Bronzery



Hej !

Pierwszy post z tej serii na tyle się Wam spodobał, że postanowiłam przygotować kolejny. Tym razem porównam dwa bronzery : W7 Honolulu i Bell 4Visions. Kiedyś bronzer był dla mnie czarną magią teraz mam fioła na punkcie tego typu kosmetyku, uwielbiam efekt jaki daje i do tego pięknie podkreśla opaleniznę. Miłej lektury !

W7 Honolulu


Opakowanie zrobione na wzór opakowania z Benefit'u. Bardzo je lubię, jest twarde i wygląda sympatycznie ale za dużo miejsca zabiera w kosmetyczce i czasami trudno jest je gdzieś umiejscowić. W środku znajdziemy też pędzelek, który do bronzera się nie nadaje lecz w duecie z różem sprawdza się świetnie.


  • jest dość twardy - nie prószy i osypuje się,
  • nie ma drobinek - jest w 100% matowy,
  • nie posiada pomarańczowych tonów,
  • czasami trudno go rozetrzeć, zauważyłam że zależy to od podkładu ale jeśli popracujemy nad nim osiągniemy zamierzony efekt,
  • ciemny, intensywny kolor
  • tańszy zamiennik Hoola z Benefit,
  • cena 15-20 złotych za 6 g.

Bell 4Visions


Opakowanie jest jakie jest - zalatuje tandetą i wygląda na tani kosmetyk. Wieczko jest przeźroczyste, co ułatwia nam wybór w sklepie. Plastik jest twardy i bardzo wytrzymały ale szata graficzna jest uboga.


  • jest miękki i łatwo się osypuje,
  • delikatny kolor 'kawy z mlekiem',
  • posiada złote drobinki, które pięknie odbijają światło i zostają tam gdzie są zaaplikowane,
  • jest wydajny, mimo upadku który zaliczył,
  • opakowanie jest 'szczupłe' nie zabiera dużo miejsca w kosmetyczce,
  • dostępny w Biedronce, cena 13 złotych.



Kto wygrał pojedynek ? 


Oba produkty są warte uwagi i bardzo je lubię. Aczkolwiek moim zdecydowanym faworytem jest Bell. Delikatnie podkreśla opaleniznę i nadaje się do konturowania twarzy. Łatwo się nim operuje, nie tworzy plam i wygląda bardzo naturalnie. Nie można zrobić sobie nim krzywdy i dla osób początkujących będzie dobry na sam początek.


Miłego dnia !

Marta.


6 komentarzy:

  1. Mam Honolulu i jeszcze się z nim nie zaprzyjaźniłam - wciąż uczę się go używać ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję za komentarz o poprawieniu adresu strony tego sklepu. Skorzystałam na tym bardzoo! :) Jeśli już miałabym się skusić to skusiłabym się na Honolulu, wydaje się bardziej miękki od tego z Bell, ale może to tylko moje wyobrażenie. Zapraszam do mnie na makijaż :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Tyle czytam o tym Honolulu, ze chyba się na niego muszę skusić.

    OdpowiedzUsuń
  4. żadnego z nich nie miałam, ale bardzo lubię zestaw do konturowania ze Sleeka :)

    OdpowiedzUsuń