23 kwietnia 2013

Prawie jak Balea, czyli Bielenda !

Hej !

Mam już za sobą pierwszy dzień egzaminu gimnazjalnego, jednym słowem poszło mi dobrze. Ale do setna sprawy - łza się w oku zakręciła, gdy pewnego wieczoru zauważyłam, że masło do ciała z Balea'i dotknęło dna. Skuszona promocją w rossmannie, sięgnęłam po Masło do ciała z Bielendy w wersji granat.

Opakowanie urocze, proste i wytrzymałe (później mieszkać w nim będą moja szminki). Za cenę około 16 złotych dostajemy 200 ml masła. Swoje kupiłam w promocji za niecałe 9 złotych więc zrobiłam niezły deal.

Opakowanie jest wygodne nawet pod koniec użytkowania, nie jest zbyt głębokie i łatwo możemy wydostać produkt. Masło jest zbite i gęste, łatwo rozprowadza się na skórze i momentalnie wchłania się w skórę. Zapach masła czuć kilka godzin po aplikacji, co uwielbiam, bo wersja Granat pachnie pięknie.

Efektem jest pięknie nawilżona, jędrna i wdzięczna nam skóra. Produkt łudząco przypomina wspomniane przeze mnie wcześniej masło z Balea i jest jego prawie identycznym odpowiednikiem !

Idę powtarzać wzory, dokańczać projekt edukacyjny i ciężko pracować. Miłego dnia.

Marta.

8 komentarzy:

  1. już druga recenzja tego masła, którą dzisiaj widzę :P skusiłoby mnie gdyby nie miało parafiny w składzie ;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. brzmi całkiem kusząco, poza tą parafiną. ale może kiedyś;)

    powodzenia, trzymam kciuki za dalsze testy!

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam zapach tej serii. Bardzo mi się podoba...

    OdpowiedzUsuń
  4. Mialam peeling z tej serii i byl calkiem fajny :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Taki zapach w sam raz na ciepłe miesiące.

    OdpowiedzUsuń