Ostatnio dni uciekają mi przez palce. Może to przez okres przed świąteczny ? Nie mam pojęcia. Tyle się dzieje, że moje dłonie wołają o pomoc i nawilżenie. Na szczęście mam coś w szufladzie co zawsze im pomoże.
Krem znajduje się w miękkiej tubce, która stoi na zakrętce co ułatwia wydobycie produktu gdy już się kończy. Opakowanie jak zawsze wygląda estetycznie i przyciąga wzrok.
W składzie kosmetyku znajduje się mocznik (urea) i masło z parkii (podobnie jak w maśle do ciała). Krem przyjemnie pachnie, niestety nie umiem określić zapachu. Nie jest to nachalny zapach, jest delikatny i subtelny. Natychmiast wygładza wysuszone dłonie. Nie zostawia tłustego filmu. Ręce się nie kleją ani nie lepią, co dla mnie jest ważne. Wchłanianie jest natychmiastowe.
W przypadku moich dłoni nawilża ja na długie godziny, potwierdzają to też moje koleżanki z klasy, które krem ten często aplikują na dłonie po wychowaniu fizycznym :D
Marta.
Nie miałam jeszcze nic z Balea, ale na pewno się skuszę... ;)
OdpowiedzUsuńNiestety nie mam dostępu do Balea
OdpowiedzUsuńCiekawe, czy ten krem pomógłby wysuszonej na wiór skórze moich dłoni ;)
OdpowiedzUsuńfajny produkt :))
OdpowiedzUsuńpozdrawiam :D
Czemu w Polsce nie ma dostępu do Balei? No czemu?? :(
OdpowiedzUsuńWczoraj go oglądałam w DM-ie, ale ostatecznie odłożyła. Kiedyś na pewno go wypróbuje. :)
OdpowiedzUsuń