Każdy miesiąc jest specyficzny, czasem są chwile dobre czasem złe ale grunt to nie poddawać się i robić to co się lubi :). Na całe szczęście luty był bardzo spokojny, nie zdarzyło się nic co nie powinno się zdarzyć. Ulubieńcy jak zwykle z przewagą kosmetyków kolorowych, ponieważ pielęgnacji nie zmieniam :).
To wszystkie kosmetyki, które bardzo często używałam w lutym. Koniecznie napiszcie co było Waszymi ulubieńcami, a może trafiłyście na bubla ?
Wszystkiego najlepszego z okazji Dnia Kobiet, abyście każdego dnia były sobą i coraz piękniejsze stawiały czoła światu!
Pozdrawiam,
Zaczniemy od produktu do włosów, którego w ulubieńcach nie było od wieków! Szampon z figą i perłą spisuje się jak mistrz, a nawet się nie spodziewałam że okaże się tak dobry. Pachnie świeżo, jest bardzo delikatny i dokładnie oczyszcza skórę głowy. Mógłby być bardziej wydajny, ale nie ma katastrofy.
Płyn micelarny z Garniera mam już od dobrego miesiąca, bardzo wydajny, delikatny i radzi sobie z makijażem. Cena za 500 ml to około 16 złoty więc tylko zużywać i kupować :).
Dermacol służył mi w lutym do maskowania cieni po oczami. Wiem, że jest kamuflażem ''ciężkiej artylerii'' ale jeśli pod niego nałożymy odżywczy krem to nasza skóra pod oczami nie będzie obciążona i wysuszona, niestety nie pamiętam numeru. Przeprosiłam też róż z Wibo, którym byłam zauroczona kilka miesięcy temu. Pełna recenzja tutaj. Intensywnie testowałam także Drama Gel Liner z Maybelline, jest godny swojej ceny! Nie odbija się ani nie rozmazuje, jaskółka w ciągu dnia nie blaknie, dołączony pędzelek też jest dobrze wykonany, nie gubi włosia i jest mięciutki.
Podkręciłam tusz z Benefitu dodając kilka kropel toniku i takim oto sposobem polubiłam go. Bardzo mocno wydłuża rzęsy, dlatego te z Was które poszukują pogrubienia mogą być rozczarowane. Czasem się obije, czasem się rozmaże ale lubię go. O Maybelline Color Tattoo poświęciłam osobny post, dlatego odsyłam Was do niego.
Od lewej swatch różu Wibo 09, Dermacol (nie pamiętam numerka) i Maybelline Color Tattoo 040.
To wszystkie kosmetyki, które bardzo często używałam w lutym. Koniecznie napiszcie co było Waszymi ulubieńcami, a może trafiłyście na bubla ?
Wszystkiego najlepszego z okazji Dnia Kobiet, abyście każdego dnia były sobą i coraz piękniejsze stawiały czoła światu!
Pozdrawiam,
Nigdy nie miałam Dermacolu, co jest dziwne, bo cery idealnej też nigdy nie miałam :D
OdpowiedzUsuńMicel z Garniera czeka na swoją kolej w moich zapasach, mam nadzieję, że spisze się u mnie tak dobrze jak u Ciebie. Muszę w końcu zakupić eyeliner i color tattoo w tym kolorze co Twój :)
OdpowiedzUsuńMicela z Garniera i róże z Wibo bardzo lubię:)
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem tego tuszu Benefit i płynu micelarnego Garnier ;) musze kiedyś je dorwac w swoje łapki ;)
OdpowiedzUsuńDermacol jest moim ulubieńcem od wielu lat choć ostatnio staram się go używać jak najmniej :) Mimo to w kosmetyczce musi być. Koniecznie muszę się wybrać po ten eyeliner :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńŚwietni ulubieńcy
OdpowiedzUsuńJa tez ciekawa jestem garniera musze kupic jak zuzyje z lirene
OdpowiedzUsuńSame pochwały zbiera micel z Garniera, niech się mi tylko zapasy skończą to i ja go dopadnę:)
OdpowiedzUsuńPrzesłodkie jest to pierwsze Twoje zdjęcie! :) Ja też lubię te róże z Wibo. Nosiłam się też z zamiarem spróbowania tego micela Garniera, ale w końcu skusiłam się na coś tańszego, czyli micel Biedronki, który od dawna za mną "chodził". :)
OdpowiedzUsuńMuszę wypróbować ten micel :)
OdpowiedzUsuńZnam Garniera i róż z Wibo. Jeden i drugi produkt bardzo lubię.
OdpowiedzUsuń